Dementi odnośnie pumy
Podjęte i prowadzone w tym zakresie czynności wyjaśniające w żadnym z przypadków nie potwierdziły, że widziane zwierze to faktycznie puma. W jednym przypadku był to duży pies, innym razem szop pracz, a raz nawet podstawa od słupa energetycznego. W naszej ocenie w tej chwili nie ma żadnych realnych przesłanek świadczących o tym, że na terenie powiatu grasuje jakieś dzikie, niebezpieczne zwierze z rodziny kotowatych. Stanowisko to znajduje potwierdzenie w opinii myśliwych, którzy pomimo znacznej ilości czasu spędzanego w różnych porach na polowaniach nie zaobserwowali zwierzęcia podobnego do pumy. Nie odnotowano także sygnałów o ujawnieniu szczątków zwierząt dziko żyjący lub domowych noszących ślady ataku tak dużego drapieżnika jak puma. Jako „sprawce zamieszania” wskazuje się szopa pracza, którego ekspansje na nasze tereny obserwuje się w ostatnich latach i w naszych okolicach odnotowano już kilka przypadków spotkań z tym zwierzęciem.
Sygnały o zaobserwowaniu „dzikiego zwierzęcia pochodzą głownie od dzieci oraz osób nie posiadających fachowej wiedzy o zwierzynie wolno żyjącej.
Mimo wszystko przypominamy o zasadach bezpieczeństwa, które zawsze obowiązuje w przypadku spotkania z jakąkolwiek dziką zwierzyną. Każde zwierze wolno żyjące w naturalnym odruchu będzie uciekało przed człowiekiem. Jeżeli tego nie robi to znaczy, że zwierzę jest prawdopodobnie chore i wówczas tym bardziej nie wolno zbliżać się do niego – wystarczy zaalarmować właściwe służby.